Najpierw zapraszam do zapoznania się z moją historią pieczenia bezy a poniżej znajdziecie moje rady jak ją piec itd.
Za czym upiekłam swoją pierwszą Pavlovą czytałam na wielu blogach "to bardzo prosty deser".
No tak, ubicie białek z cukrem trudne nie jest a jeśli ma się w domu robota kuchennego to nawet miksera w ręku nie trzeba trzymać. Tylko zastanawiało mnie dlaczego, nie które bezy są takie piękne a nie które wręcz przeciwnie ...
Znalazłam przepis, który najczęściej jest używany ze strony Moje wypieki (klik). Poczytałam komentarze i byłam lekko zaniepokojona bo wiele osób skarżyło się, że beza im nie wyszła. Nie podobał mi się także brak konsekwencji co do rad jak studzić bezę.
I tak w lipcu 2014 sztywno kierując się przepisem upiekłam pierwszą bezę ( 5 min 180 stopni i 90 min 150 stopni) . O dziwo nie opadła od góry tylko od dołu więc wyglądała bardzo ładnie a ja byłam bardzo dumna.
Gdy się tak chwaliłam , wiele osób zaczęło mi mówić, że pierwsza czasem się udaje a kolejne już nie muszą... i niestety tak właśnie się stało...
Drugą Pavlovą piekłam gdy temperatura na dworze przekraczała 30 stopni.. Upiekłam ją wieczorem zaczęłam od 5 min w 170 stopniach i potem 140 stopni przez 100 minut. Zgodnie z zaleceniami autorki przepisu zostawiłam ją na noc w uchylonym piekarniku.
Gdy wstałam rano okazało się, że beza się rozpada, jest miękka i do niczego się nie nadaje.
Szybko upiekłam kolejną ( trzecią) bodajże w tych samych temperaturach i ... przypaliła się od spodu - do wyrzucenia.
Nie podałam się i w upał powyżej 30 stopni latałam po sklepach by kupić drobny cukier, którego nigdzie nie było. Zblendowałam więc normalny i wzięłam się za pieczenie kolejnej ( czwartej). Zmniejszyłam temperaturę do 160 - 5 min i 130 - 110-120 minut. Po upieczeniu zostawiłam ją w uchylonym piekarniku na 30 minut po czym studziłam ją w łazience przez 60 minut. Beza się udała i była bliska ideałowi ale nie śnieżnobiała.
I tak przy kolejnych bezach eksperymentowałam z temperaturą pieczenia itd... Aż wychodziły mi co raz ładniejsze i lepsze.
MOJE WNIOSKI I TYM SAMYM RADY :
Podsumowując przepis wygląda następująco :
Składniki :
- 6 białek
- 300 g drobnego cukru
- 1 łyżeczka octu z białego wina
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
- 400 ml śmietany 30 % ( najlepiej płynnej)
- cukier puder
- owoce
- Białka ze szczyptą soli ubijam na sztywną pianę.
- Dodaję po łyżce cukru, nie przerywając miksowania.
- Dodaję ocet oraz mąką ziemniaczaną i ponownie miksuję.
- Na papierze do pieczenia rysuję okrąg o średnicy 21 cm.
- Układam pianę w okręgu, zgarniając boki do góry.
- Wstawiam do nagrzanego piekarnika do 130 stopni , po 5 minutach - zmniejszam temperaturę do 100 stopni i piekę 3 godziny.
- 5 -10 min po wyłączeniu piekarnika uchylam lekko drzwiczki i studzę bezę przez ok 40 minut.
- Kontynuuje studzenie po za piekarnikiem około 30-40 minut.
- Śmietanę ubiłam na sztywno, dodałam 2 płaskie łyżki cukru pudru.
- Ubitą śmietanę wyłożyłam na bezę , ułożyłam owoce opruszyłam cukrem pudrem.
- I gotowe :)
Wygląda rewelacyjnie.I te owoce na wierzchu-super.Pozdrawiam i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńWłaśnie próbuje ciekawe co z tego wyjdzie😊
OdpowiedzUsuń